Aias Aosman z AO Ionikos Nikeas wydawał się być idealnym wzmocnieniem dla Legii. Ofensywny pomocnik, który nie musiał płacić za wygasający kontrakt, ma za sobą udany sezon w greckiej Superlidze. Jego osiągnięcia obejmują 31 występów, 8 goli i 11 asyst.
Syryjczyk mógł wybierać, bo miał też oferty z kilku klubów w Grecji, a także szeryfa Tyraspola. Postanowił jednak wrócić do Adany, gdzie występował już w sezonie 2019/20. Wtedy był to jednak dopiero drugi poziom turnieju, a teraz Adana gra w tureckiej elicie.
Awarie na rynku transferowym zdarzają się najlepszym. Legia ponosi jednak tylko porażki w tym oknie.
Wcześniej warszawski klub stracił Serba Aleksandara Cavricio, który dostał lepszą ofertę niż Slovan Bratislava i zrezygnował z przyjazdu do Warszawy.
Z kolei Zagłębie Lubin zostało wybrane przez Damjana Bohara, który również miał ofertę z Łazienkowskiej. Marzenia o kolumbijskim napastniku Oscarze Estupinianie też się nie spełnią. Piłkarz, którego kontrakt z Vitorią Guimaraes wygasł, jest obecnie sądzony dla brazylijskiego Corinthiansu Sao Paolo.
Walka o kolejnego skrzydłowego, znanego z występów w Warcie Poznań Maka Baku, wciąż trwa. Legia też nie ma tu siły, bo gracz musi zapłacić Turkom z Goztepe Izmir około 300 tys. euro. Dariusza Mioduskiego w tej chwili nie stać na takie wydatki.
Tak więc dzisiaj na zgrupowanie w Austrii leci tylko dwóch nowych zawodników – bramkarz Dominik Hładun i skrzydłowy Robert Pich. Na miejscu do legionistów dołączy trzeci napastnik Słowenii Blaž Kramer. Na razie kolejne transfery na Łazienkowską są utrzymywane w ciszy.