Wprowadzeni latem Raheem Sterling i Kalidou Koulibaly grali w zespole The Blues od pierwszej minuty, a Dwight McNeil miał pokazać, że Goodison Park może żyć bez Richarlisona.
Po niespełna dziesięciu minutach Ben Godfrey próbował zatrzymać Kaia Havertza i podczas wślizgu jego noga zgięła się w bardzo nienaturalny sposób i obrońca opuścił boisko po długiej interwencji lekarzy na noszach. Niestety wygląda to na długą przerwę.
Pierwsza połowa trwała o 8 minut dłużej, a na pierwszego gola czekaliśmy do ostatniej minuty doliczonego czasu. Doucoure sfaulował w polu karnym Chilwella, a Jorginho z łatwością zamienił zdjęcie rentgenowskie w bramkę.
Everton mógł tego żałować, ponieważ do tego czasu tworzył dla siebie sytuacje – Gordon miał najlepsze, ze strzałem w głowę Mendy, aby się uratować.
W drugiej połowie meczu Chelsea spokojnie kontrolowała grę, gdzie po raz kolejny mieliśmy przerwy w kontuzjach. Najpierw Mina opuściła boisko z kontuzją, a potem Koulibaly był taki sam po drugiej stronie.
Mogła podbić, gdy debiutująca Cucurella trafiła na świetne dośrodkowanie Sterlinga, ale Anglika w ostatniej chwili powstrzymał Mykolenko. Drużyna Tuchela dobrze zaczyna sezon, a fani Evertonu mogą znów się obawiać, że czeka ich kolejny ciężki miesiąc.
Everton 0-1 Chelsea
0: 1 45 + 8 Jorginho (nie)