W Stray wcielamy się w kota, który przemierza cyberpunkowe miasto zamieszkane przez roboty. Gra podoba się nie tylko miłośnikom kotów. Nie da się jednak zaprzeczyć, że to oni mają swój szczęśliwy okres.
Kot w cyberpunkowym świecie
Zagubiony futrzak jest sam, z dala od rodziny. Cel gry jest prosty: rozwikłać tajemnice i uciec z miasta, w którym się znajdują. Po drodze poznajemy fikcyjne kwestie i intrygujący świat.
Media społecznościowe oszalały i są pełne materiałów wideo i zrzutów ekranu z gry. Nasz quad może grać w bilard, parkour niczym główni bohaterowie Murderer’s Creed, drapać ściany pazurami i… spa. Nie powinno to jednak nikogo dziwić. Gra otrzymała zaskakująco dobre recenzje na platformie Steam i znalazła się na pierwszym miejscu wśród najczęściej kupowanych gier tygodnia.
Tak wygląda kot, na którym wygląda bohater gry. fot. Annapurna Interactive
Wieści o grze rozchodzą się szybko i piszą o tym największe światowe media. Brytyjski „Guardian” zwraca uwagę na to, że nieczęsto mamy okazję pobawić się autentycznym zwierzęciem. „Kiedy gra wideo każe nam grać w zwierzę, zwykle jest to psychodeliczne antropomorficzne stworzenie z kreskówek, takie jak Crash Bandicoot lub jedzący Sonica. […] W Stray wcielamy się w ulubione zwierzę internautów, czyli kota, włóczącego się po dachach, drzemiącego na wygodnych poduszkach czy wypychającego rzeczy z pudełek bez wyraźnego powodu”.
Gra w kota na kotwice?
Co ciekawe, gra spodobała się również kotom:
Portal „Metro” zwraca uwagę, że gra jest nowością na rynku gier. “Błąka to powiew świeżego powietrza wśród hord słynnej produkcji AAA (wysokobudżetowe – przyp. purple.)”. Trudno się z tym nie zgodzić.
„Pracując tak długo nad grą, naprawdę tracisz perspektywę, więc obserwowanie, jak ludzie publikują swoje reakcje, a co ważniejsze, reakcje ich kotwic po rozegraniu gry, było bardzo satysfakcjonującym i surrealistycznym doświadczeniem dla całego zespołu”, mówi jeden z graczy w grze. producentów. „Mamy nadzieję, że koty lubią Stray tak samo jak ich właściciele. Widziałem kilka wiadomości, w których ludzie mówili, że chcą po prostu przytulić swoje koty po zakończeniu gry i to naprawdę jest najlepsza reakcja, na jaką mogliśmy liczyć.
Portal „Metro” zwraca uwagę, że gra jest nowością na rynku gier. “Błąka to powiew świeżego powietrza wśród hord słynnej produkcji AAA (wysokobudżetowe – przyp. purple.)”. Z kolei Washington Submit pisze, że bawi się słowem o „miau-sterpiece”. „To urocze. To niszczycielskie. Rozwija niepokojący temat dla przyszłości ludzkości, ale także zachęca ludzi do marnowania czasu na bieganie i robienie głupich kocich rzeczy”.
Cieszyły nie tylko wirtualne koty
Warto wspomnieć, jak gra wpłynęła na koty poza ekranem. Twórcy gry, Annapurna Interactive, postanowili zrobić coś pożytecznego dla swoich ukochanych pupili. Twórcy przekazali schronisku dla kotów cztery egzemplarze gry, które można było wygrać w loterii. Jedna składka kosztowała pięć dolarów, aw ciągu tygodnia udało się zebrać siedem tysięcy. Wśród nich byli ludzie z takich krajów jak Niemcy i Malta. Dodatkowo Annapurna przekazała na rzecz schroniska tysiące dolarów.
Promocja gry również była ponadstandardowa. Producenci wynajęli na weekend Meow Parlour, kocią kawiarnię w Nowym Jorku i przekazali kolejny tysiąc dolarów. W tym czasie goście mogli przez 20 minut spróbować gry w kocim otoczeniu. Pomysł miał również zachęcić do adopcji zwierząt. Niektóre amerykańskie hostele poinformowały, że gracze zaczęli na nie przekazywać darowizny, a Stray został wymieniony w dziewięciu kampaniach na platformie fundraisingowej Tiltify.